ebooki ebooki
50
BLOG

Debiut literacki Joanny Kupniewskiej

ebooki ebooki Kultura Obserwuj notkę 0

Dysonanse i harmonie, to debiut pisarski, trafiający do szerokiej rzeszy odbiorców. Rzeszy co prawda kobiecej, ale mieszczącej się w wieku piętnaście-sto lat. A to kobiety są przecież zdecydowaną większością populacji, obejmującej ludzi, którzy kojarzą, co to jest słowo pisane. Usłyszę zaraz pełen oburzenia głos męski, ale- drodzy Panowie- to nie jest Coben albo Sapkowski. Nie ma w tej powieści skomplikowanych intryg ani potworów rodem z najciemniejszych czeluści duszy. Nie jest to również King ani Kuntz, nie poczytacie więc o lejącej się krwi, odcinanych fragmentach ciał i wszechobecnej dewiacji. No i w końcu, nie jest to E L James, więc jeśli ktoś z Was chce poczytać o wielokrotnych orgazmach i erotycznych gadżetach, niech omija tę książkę szerokim łukiem. Choć jeśli głębiej się zastanowić, to w opowieści tej, jak i życiu każdego z nas znajdziemy elementy thrillera, fantasy, horroru i opowiadania erotycznego. Gdy opiekuńczy tatuś zamienia się nagle w oprawcę lub kochający pan przywiązuje do drzewa w lesie dawnego pupilka, to czy nie jest to fragment z okrutnego reality show? Przeprowadzka z wielkiego miasta na wieś, schowaną pośród lasów, zmiana zapachu spalin na skoszoną świeżo trawę i pędu samochodów na cwałowanie na grzbiecie konia, powoduje, że magicznym sposobem przenosimy się do Śródziemia lub Narni. A gdy w brzuchu odezwą się motyle na samo wspomnienie, czy zapach, lub niespodziewane, lekkie jak piórko dotknięcie, spowoduje nagłe ugięcie kolan, to mamy erotyk najwyższej klasy, bo będący w zasięgu ręki każdej z nas. Jeśli chcecie poczytać, o czym marzy zwykła kobieta, jakie ma oczekiwania i tęsknoty, to jak najbardziej znajdziecie tutaj odpowiedzi. Nie wszystkie oczywiście, bo ile kobiet, tyle marzeń, ale każda z nas pragnie miłości, namiętności co jakiś czas i poczucia bezpieczeństwa. Tego pragnie też Mariola, mieszkanka dużego miasta, która po niespodziewanym telefonie ląduje nagle w samym środku Puszczy Drawskiej. Wegetująca do tej pory u boku męża, przyziemnego choleryka, zajmująca się nielubianą pracą i spędzająca czas na użalaniu się nad własnym losem czterdziestolatka, znajduje w końcu cel. Zapomniane dawno emocje, budzą się do życia i kobieta ponownie odkrywa flirt, przyjaźń i sens wstawania co rano z łóżka. Każdy nowy dzień zamienia się w pasjonującą przygodę lub wyzwanie. I choć przygodą tą nie jest lot na księżyc, ale odwiedziny przystojnego weterynarza, a wyzwanie polega na zrobieniu sera lub upieczeniu chleba, to Mariola czuje, że w końcu robi to, co lubi i kładąc się spać wieczorem, z uśmiechem czeka na kolejny ranek. Są też oczywiście zgrzyty i łzy. Sielanka zmienia się w piekło, miłość w nienawiść a radość z życia w myśli samobójcze, a to przecież także zna każda z nas. Ranek, który zaczął się pięknym romantycznym świtem, może skończyć się najczarniejszą otchłanią piekła. Na całe szczęście, może być również odwrotnie.


Powieść „Dysonanse i Harmonie” to opowiadanie o życiu. O jego dobrych i złych stronach. O radościach i smutkach, słonecznych i deszczowych dniach, o jasnych i ciemnych zakamarkach ludzkiej duszy. Mówi też o przemianach, jakie dotykają najbardziej nawet zatwardziałych osobników, wskutek obcowania z naturą i życia w rytmie przez nią narzuconym. Pokazuje, że w każdym są pokłady wrażliwości i empatii, musimy tylko otworzyć się na życie i ujrzeć człowieka w otaczającym nas tłumie. Autorka namawia, aby dążyć do realizacji własnych marzeń, chwytać każdą chwilę i przeżywać ją całą mocą. Cieszyć się drobnymi sukcesami, smakiem własnoręcznie zrobionego twarogu i zapachem jabłek dojrzewających w sadzie. Być dumnym z zaufania rodzącego się w oczach bitego dziecka i nieśmiałego merdania ogonem, maltretowanego przez dawnego pana psa.
 

Fragment z książki "Dysonanse i harmonie"

Rozległ się brzęk mikrofalówki i po chwili z kolejną miską, tym razem wypełnioną po brzegi prażoną kukurydzą podszedł Ajron. Postawił ją obok pozostałych i usiadł blisko kobiety, która poczuła, jakby kanapa jakimś czarodziejskim sposobem zmniejszyła swe wymiary co najmniej o połowę. Przez chwilę milczał i patrzył na nią dziwnie. Nagle skrępowany, przełknął ślinę i spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie znamy się za długo, ale wiedz, że ci ufam. Pragnę odkryć przed tobą jeden z moich najmroczniejszych sekretów, ale mimo wszystko chciałbym, aby po tym wyznaniu nic się między nami nie zmieniło. Wiem, że będzie to trudne, może niemożliwe, wiem, że możesz się ode mnie odwrócić na zawsze, ale proszę, spróbuj mnie zrozumieć.
Przerażona Mariolka zmartwiała.- O matko, co on chce mi powiedzieć???
-Chcę ci pokazać, przy czym się relaksuję- ostrzegam, to może być szok. Niewielu mężczyzn byłoby w stanie przyznać się do takich dewiacji...i nie dziwię się. Nie jest to powód do dumy dla żadnego dojrzałego faceta...więc tym bardziej proszę cię o wyrozumiałość...
-O Matko Boska!-była gotowa w każdej chwili zerwać się i uciec- on chyba nie chce puścić mi Klossa?
Wolnym, przyczajonym krokiem indiańskiego wojownika, z nieprzeniknioną miną, Pocahontatus podszedł do DVD i włożył płytę
-Na pewno jesteś na to gotowa? Po tej chwili nie będzie już odwrotu.
Zapytał, trzymając w ręku pilota.
-Nie, nie jestem, chcę stad wyjść...gorączkowo krzyczała Mariolka w myślach, ale było już za późno i czołówka filmu ukazała się na ekranie sześćdziesięcio- cztero calowego telewizora. Oniemiała kobieta zamarła w pół ruchu... Obracająca się wokół swojej osi kostka z pochylonymi literami HB znikła i z telewizora popatrzyła na nią twarz... Freda Flinstona.
-Jabadabadabaduuuu!!!
Zawył Ajron i rzucił się na miejsce obok niej, śmiejąc się jak wariat i rozsypując popcorn.
-Uwielbiam stare bajki Hanna-Barbery. Mogę do znudzenia oglądać misia Yogi i psa Hakelbery. A Tom i Jerry to po prostu mistrzostwo świata....
-Ajron!!! Ty czubku!!! Wiesz, jak mnie przeraziłeś!!!???
Po odbyciu szybkiej, lecz gwałtownej bitwy na poduszki zgodnie zaśmiewali się z kreskówek...

-No i oglądaliśmy bajki ze dwie godziny, objadając się popcornem i paluszkami, rżąc jak te osły. Gdyby ktoś nas obserwował, z pewnością zadzwoniłby po pogotowie...
Anna również rżała jak oślica i uspokoiła się dopiero po dłuższej chwili.
-Wiesz co Mariolka, lubię tego Ajrona.
-Ja też.
Przyznała Mariola i znów cofnęła się myślami...

Zmierzch już zapadał, gdy stali pod płotem Rapsodii, każde oparte o swój samochód.
-Przyznaj się, że myślałaś, że chcę cię uwieźć przy pomocy jakiejś komedii romantycznej.
Ajron jak dziecko cieszył się z własnego dowcipu.
-Pewnie myślałaś, że puszczę ci coś w stylu „Notting Hill”?
-Spodziewałam się raczej „Pretty Woman”.
Przyznała się roześmiana Mariola.
-A później oczekiwałam jakiegoś wyuzdanego pornola...
-No wiesz, mam i takie, jeśli wolisz....
-Zdecydowanie wolę Flinstonów.
Ucięła krótko dziewczyna.

Zobacz galerię zdjęć:

ebooki
O mnie ebooki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura